Każdy rynek rządzi się swoimi prawami i każdy rynek szasta swoimi prezentami. Szczególnie jeśli produkt jest wirtualny, szerokodostępny i darmowy. Jak nakłonić ludzi, żeby za niego płacili?
Rynek czasopism staje się z roku na rok rynkiem coraz mniej dochodowym. W końcu większość informacji można znaleźć w internecie. Nie dość, że jest to treść darmowa, to jeszcze natychmiastowa. Wystarczy kliknąć wyślij, by posłać informację w świat i nie trzeba czekać na zamknęcie czy publikację numeru. W zawiązku z tym wiele gazet przesunęło swoją działalność do onlinu. Co wciąż nie rozwiązuje problemu, bo to wciąż dochodowy interes dzięki reklamodawcom, a nie właściwej działalności firmy.
Financial Times zdecydował się na zamknięcie części treści dla użytkowników interentu. Aby mieć dostęp do więcej niż 8 artykułów miesięcznie (tyle jest za free) należy zapłacić jeden z abonamentów – od €5.75 za tydzień.
Psychologiczna bariera istnieje zawsze, nawet przed rejestracją na darmowe artykuły, jednak płacący użytkownik jest zdecydowanie bardziej zaangażowany. Przeszedł przez barierę bólu płacenia i teraz z całych sił będzie sam sibeie zapewniał, że treść którą czyta jest wyjątkowa, wartościwa i lepsza niż całe darmowe barachło w internecie.
Przed Świętami gazeta poszła krok dalej i umożliwiła swoim użytkownikom dawanie prezentów. Krok dobry w stronę pozyskania nowych subskrybentów. Każdy użytkownik serwisu nie miał opcji „share” tylko właśnie „gift” przy każdym artykule. Aby nie zabić idei zamknięcia treści, każdy użytkownik miał możliwość „podarowania” innym 10 artykułów miesięcznie. Dzięki temu nie szerował wszytskiego na prawo i lewo, odbiorcy otrzymywali ciekawe artykuły, które mogły ich przekonać do zapłacenia za swoje konto. Dodatkowo dawanie wirtualnych prezentów i ich otrzymywanie może okazywać się tak samo miłe. Zabieg prosty i bezkosztowy, a o jakim potencjale.