
Czas świąteczny więc słów kilka o prezentach. Każdy z nas już ma szaleństwo zakupowe za sobą, każdy dał się wydoić jak się dało, więc teraz z czystym sumieniem możemy się zastanowić, co się tak naprawdę stało.
Świąteczna muzyka, dzwoneczki, wanilia, mikołaje, aniołki z opłatkami (moja pierwsza praca) i inne dopalacze przypominające, że pieniędzy trzeba wydać dużo. Muzyka oczywiście zazwyczaj radosna, trochę za głośna i rozleniwiająca. Last, Merry Christmas i biegiem przez galerię.
(Jak wpływa na mnie muzyka?>>)
Wszędzie wokół dużo czerwieni bo to kolor działania, akcji… i Świąt. Pod jego wpływem stajemy się bardziej impulsywni, mniej się zastanawiamy i analizujemy każdy zakup, a częściej wyjmujemy pieniądze z portfela. To też kolor agresywny więc nie dziwne, że w USA kobiety prawie się taranują w drzwiach na wyprzedaże. W końcu Święta.
Kto wie ile stracił przez otaczające nas czerwone kokardki ręka do góry! O ile więcej zapłaciliśmy za nasze zakupy, niż w innym okresie? Wiele ofert zwierało superpakiety, które miały wychodzić taniej, a różnie się okazywało. Empik ofertował 4 książki w cenie 3, ale tylko ze specjalnych stołów, o czym dowiadujesz się po mozolnym przekopaniu się przez cały sklep w celu dokupienia odpowiedniej liczby książek.
(Dlaczego to działa?>>) (oprócz tego, że jesteś padnięty/a po szukaniu 4 sztuk, a nie 2 jak na początku planowałaś/łeś i staniu 20 min w kolejce do kasy)
Na koniec krótkie badania niemieckiego naukowca i „dostaję więc daję”. Żeby nie wyjść na świątecznego skąpca ratowała nas zasada wzajemności. Armin Falk, w badaniu na 10 000 osób odkrył, że im większy prezent, tym większe odwzajemnienie. Zbierając datki na organizację charytatywną wysyłał list z prośbą, list z prośbą i kartkę z kopertą (mały prezent) lub ten sam list z czterema kartkami i czterema kopertami (duży prezent). Mimo, że przesłane prezenty trudno nazywać prezentami, miły gest spowodował o 17% wyższą kwotę datków z 1 kartką i 75% wyższe datki, gdy wysyłał 4 kartki. Ta wydawałoby się oczywista zasada dotyczy gratisów, samplingów i innych prezentów świątecznych od producentów. Masz więcej, kup więcej.
Też dostaliście wina od kontrahentów i firm współpracujących? Pamiętać o wynikach Armina!
Dalej spokojnych.
A ja kurczę kupowałam przez internet prezenty i nie miałam okazji poczuć zapachu wanilii;)
Dzięki temu trochę zarobiłaś, albo nie straciłaś więcej.