Zastanawialiście się kiedyś dlaczego na okładkach książek szybciej przeczytamy, że jest poruszającą, cudowna, najlepsza zamiast dowiedzieć się o czym faktycznie jest?
Okazuje się, że używanie przymiotników może mocno stymulować sprzedaż książek i działa dla autorów wszystkich gatunków. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Purdue w Stanach Zjednoczonych pokazały silną korelację między tymi wielkościami.
Czy używanie przymiotników związanych ze zmysłami może sprawić, że książka będzie bardziej przystępna, lepiej zapamiętywana a przy tym odniesie większy sukces?
W pierwszym kroku badania zostały zanalizowane bestsellery pod kątem użycia przymiotników. Wyniki pokazały, że pisarze, używający więcej przymiotników odnosili większe sukcesy, nawet jeśli ich opowiadania były słabsze od innych utworów.
Uczeni policzyli przymiotniki znajdujące się w pierwszych 100 słowach klasycznych powieści takich autorów jak Mark Twain, Charles Dickens, Richard Jefferies, czy Edward Bulwer-Lytton, a także 25 najlepiej sprzedających się książek dla dzieci.
Następnie wzięto pod lupę 10 stron z czterech znanych książek z rodzaju fantastyka. Były to:
- Stephenie Meyer’s “Zmierzch” “Zaćmienie”
- Charlene Harris „Gorzej niż martwy” i “Martwy i nieobecny”
A także 2 książki innego rodzaju:
- Malcolm Gladwell „Co widział pies i inne przygody”
- Leonard Mlodinow „Matematyka niepewności. Jak przypadki wpływają na nasz los”
Zliczone zostały przymiotniki na każdej stronie książek, a następnie wyliczona została średnia dla 100 stron poszczególnych powieści. Ponownie wynik pokazał, że im bardziej uprzymiotnikowana książka, tym lepiej się sprzedaje.
Dlaczego przymiotniki tak działają?
Autorzy badań twierdzą, że przymiotniki, które są z natury bardziej „zmysłowe” mają większy wpływ na czytelnika i są lepiej zapamiętywane. W pewien sposób ożywiają tekst. Działają na naszą wyobraźnię, pozwalają jej budować szczegóły, które tworzą książkowy świat.
To nie znaczy, że reklamy książek mają brzmieć: „Cudowna, zmysłowa, naturalna opowieść o soczystych pomidorach”, a przymiotniki powinny wylewać się z każdego książkowego zdania. Chodzi głównie o to, żeby przymiotniki nie były sztucznymi wypełniaczami treści, ale stanowiły ozdobę tekstu, wprowadzenie elementu działającego na wyobraźnię, pobudzającego zmysły.
Tak jak myślę o tych przymiotnikach to nie wiem dlaczego, ale przypomina mi się Eliza Orzeszkowa i „Nad Niemnem”, które straszyło w szkole moich rówieśników.