
Kapitalizm przyniósł ze sobą niezliczoną ilość produktów zaspokajających nasze potrzeby, jakich jeszcze sami nie odkryliśmy. Co oznacza dla producentów tej „niezliczonej ilości” zmaganie się z ogromną liczbą konkurentów. Próbują oni wszelkimi sposobami dotrzeć do konsumenta. Czy to za pomocą internetu, telewizji czy prasy. Jak przebić głową mur?
Jak już wspominałam w poście Papier, nożyczki i komputer, drukowane treści, są przez nas o wiele lepiej przyswajalne i zapamiętywane niż wirtualne. W związku z tym reklama, której możemy dotknąć jest bardziej rzeczywista i angażuje czytelnika emocjonalnie, czyli jednym słowem marzenie (reklamodawcy). Cała masa produktów promowana w ten sposób sprawia, że konsument zauważa tylko nikły procent tych aktywnych zabiegów marketingowych. W jednym z numerów Wprost naliczyłam 27 reklam na 96 stron. Co zrobić by w albumach reklamowych, jakimi stały się magazyny, konsument nie pominął wzrokiem akurat naszego komunikatu?
Jest kilka czynników, jakie wpływają na zauważalność reklamy. Należą do nich: kolor, spady, rozmiar i położenie reklamy.
Czarno- białe reklamy w dzisiejszych, kolorowych i bijących po oczach gazetach, muszą odejść do lamusa. Okazuje się bowiem, że czterokolorowe wydruki mają aż o 45% wyższą efektywność. Jak twierdzi Mike Taylor z Columbus Washboard Company, nie trzeba od razu powiększać znacznie budżetu, by osiągnąć znaczną poprawę spostrzegania reklamy, gdyż wg jego doświadczeń, już jeden dodany kolor podwoił liczbę odpowiedzi na jego reklamę.
Co jednak zrobić, gdy już osiągnęło się wszystko w tej kwestii i nasze reklamy bardziej kolorowe już być nie mogą? Tutaj na poprawę efektywności reklamy spieszą spady drukarskie. Efekt ten pozwala na jej poprawienie o kolejne 11, a nawet 15 punktów procentowych. Niższy wynik dotyczy reklam czarno- białych, wyższy już kolorowych. Tak więc konsumenci odpowiadają 11% częściej na komunikat czarno- biały ze spadami, niż czarno- biały bez spadów.
Podobno rozmiar nie ma znaczenia.. a jednak. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez Starch Research najbardziej efektywne reklamy to te, zajmujące:
- 3 kolejno następujące po sobie prawe strony gazety,
- 2 prawe strony w różnych miejscach tej samej gazety,
- 2 sąsiadujące ze sobą strony,
- 1 prawą stronę,
- 1 lewą stronę z paskiem po prawej,
- 1 lewą stronę,
- prawą stronę, szachownica,
- lewą stronę, szachownica,
- pół strony u góry po prawej stronie,
- pół strony u dołu po lewej stronie.
Osobiście mam pewne wątpliwości, jeśli chodzi o powyższe badania, które wskazują, że reklama po prawej stronie jest wyżej w rankingu od lewej, o tym samym formacie. Uważam, że przez fakt bombardowania nas ciągłymi reklamami staliśmy się niejako zaprogramowani do ich ignorowania. Biorąc do ręki gazetę mam w podświadomości zakodowane, że wszystkie tytuły artykułów znajdują się po jej lewej stronie. W związku z czym często nawet nie patrzę na jej prawą stronę.
Choć umiejscowienie samej reklamy nie jest tak istotne jak jej treść, to okazuje się, że nawet szczególne sąsiedztwo może wpływać na jej efektywność. Reklamy umieszczone obok spisu treści cieszą się wyższą popularnością, niż pozostałe, nawet o 25%.
Okładka okazuje się tutaj niekwestionowanym zwycięzcą jeśli chodzi o efektywność reklamy drukowanej. Komunikaty drugiej okładki mają aż 29% przewagę nad tymi znajdującymi się wewnątrz gazety, czwartej- 22%. Trzecia okładka zapewnia 6% wyższą efektywność niż kontent gazety.
Być może temat stary i niemodny, ale mam nadzieję, że skłoni niektórych do zwrócenia na to uwagi i podzielenia się spostrzeżeniami na własnym przykładzie. Jak oglądacie gazety? Czy ktoś pamięta reklamę z poprzedniej strony? Pan w pociągu, którego o to zapytałam, nie pamiętał
Poza tym temat, mimo oczywistości chyba tak oczywisty nie jest, przynajmniej nie w pełni. O spadach „zapomniało” 6 na 15 reklamodawców przy druku na całej lewej stronie w gazecie Wprost.
Jakkolwiek wszystkie powyższe elementy wpływają na zapamiętywanie reklamy o tyle trzeba pamiętać, że to treść, a nie forma ma być jej głównym motorem efektywności.
Źródło: