Są produkty, których reklamy zachwycają pod względem swojego wykonania i estetyki. Dopasowane, są nie tylko do klienta, ale też do nośnika, jaki ma je sprzedawać. Niestety są też produkty, które nie mają tego szczęścia…
Powyższy billboard to reklama firmy zajmującej się sprzedażą nieruchomości. Lokalizacja to przejazd przez wiadukt, bez świateł (nikt się tu nie zatrzymuje ani nie zwalnia), bez możliwości skrętu w którąkolwiek stronę. Mam przyjemność to cudo mijać co najmniej 2 razy dziennie, a ponieważ bardzo mnie boli pod każdym względem, postanowiłam krótko przeanalizować jakie błędy zostały popełnione przy projektowaniu grafiki do niego.
Zaczynając od rozmieszczenia poszczególnych elementów:
To co rzuca się przede wszystkim w oczy to napis „SALE”, który tak na prawdę nic mi nie mówi. Jeśli wyprzedaż to dobrze by było znać wartość procentową, albo jakąkolwiek inną, która pozwoli mi ocenić czy warto się dalej wczytywać. Wtedy właśnie wiem, że ceny są niższe. Poniżej jest napisane „od 6390 zł/m3″ i to chyba oznacza cenę, a nie wartość zniżki, co wprowadza mnie w poważny błąd biorąc pod uwagę logiczność zamieszczenia tych dwóch komunikatów obok siebie.
Nagromadzenie wielu napisów u dołu powoduje, że już od razu mój mózg odmawia ich czytania. Jest ich tak dużo, że rzuconym okiem nie jestem w stanie ogarnąć tak dużej ilości treści.
Kolor różowy, który zajmuje większość powierzchni jest kolorem kojarzonym z produktami kobiecymi jak kosmetyki czy moda. Dominuje przede wszystkim w galeriach handlowych 2 razy do roku Ten kolor tła do wyprzedaży używają zawsze sklepy odzieżowe. Poza tym użyty odcień jest bardziej skierowany do osób młodszych i sugeruje powszechność i taniość produktu (jakim nowe mieszkanie raczej nie jest).
„Nasze ceny nie wzrosną” jest najbardziej widocznym komunikatem (białe tło, czerwona czcionka plus ramka), a przy tym z perspektywy postrzegania – całkowicie błędnym. Najczęściej ignorujemy słowo „nie”, szczególnie, że jedziemy samochodem długą prostą i nie do końca mamy czas doczytywać to zdanie. Przez to pierwsza, część zdania, że „Rynek wskazuje, że ceny nowych mieszkań mogą wzrastać”, całkowicie traci na znaczeniu i w zasadzie mogłoby jej tam nie być. Zamysł twórców jest oczywisty, czyli w tej firmie ceny są stałe, mimo zmieniających się warunków rynkowych, ale jego prezentacja mocno złożona jak na taki nośnik.
Na billboardzie są 4 kolory czcionek w pięciu różnych kombinacjach kolorystycznych, co wprowadza totalny chaos i problem z przeczytaniem czegokolowiek prócz największego słowa „Sales”. Człowiek czyta od prawej do lewej, ale przy tak ogromnym zbombardowaniu dodatkowymi bodźcami czytam tylko:
„Sales””od 6390 zł/m2″”nasze ceny nie wzrosną”
Ostatni element, który niezamowicie mnie zadziwia to QR code dosłownie upchnięty między logo a cenę. Rozumiem, że to teraz modne i w ogóle, ale pytam się „po co?”. Z takiej odległości nie jest możliwe poprawne zeskanowanie kodu, który po pierwsze jest mały, po drugie przypominam, że jadę samochodem.
Czego brakuje?
Przede wszystkim wizualizacji tego, co się kryje za tą reklamą. Może faktycznie 6390 zł/m2 zasugeruje, że chodzi o mieszkania, ale zdecydowanie łatwiej konsumentowi jest przyswoić taką informację obrazowo.
Elementy, które wg mnie znalazły się na właściwym miejscu to logo w prawym górnym rogu i przedstawienie belki (żółtej strzałki tu nie zaliczam). Ta ostatnia jest granatowa (kolor elegancki) z tekstem o dużym kontraście, więc dobrze się czyta.
Dla porównania firma konkurencyjna zrobiła czysty billboard o dużym kotraście czcionek, biała strzałka od razu kieruje wzrok na „Gotowe do odbioru!”, co jest najważniejszą informacją. Wiem co to jest, gdzie, za ile i jak to znaleźć.
Czytaj więcej:
Doskonałe!!! też mijam mnóstwo bezsensownych reklam po drodze które nie dość że są nawalone wszędzie, czasem od poziomu gruntu do 4 metrów wzwyż, i po pracy strasznie drażnią zmęczone już oczy:). a fajnych reklam w mieście jest niewiele…