Co czyni rynek finansowy tak ryzykownym? Dlaczego Forex, najbardziej płynny rynek na świecie, jest uznawany za odpowiednik kasyna? Dlaczego warto zaryzykować wszystko kosztem bezpiecznej stabilizacji? Co robi mózg inwestora i jak go oszukuje. Homo oeconomicus to od zawsze tylko pobożna teoria i życzenie nigdy niespełnione.
Co powoduje drastyczne zmiany na Wall Street? Chciwość? Panika? A może po prostu ludzki, nieopieszały mózg inwestora. Już jakiś czas temu zajęli się nim neuronaukowcy. Wykorzystując skanery MRI mieli dowieść, że decyzje dotyczące pieniędzy podejmowane są logicznie, racjonalnie i ostrożnie. Biologiczne ograniczenia powodują jednak, że człowiek jest całkowicie irracjonalny. Poniżej zostanie zaprezentowanych tylko część z ułomności ludzkiego mózgu, jakie mają wpływ na podejmowane decyzje inwestycyjne.
Mózg inwestora ignoruje porażki
Człowiek jest zaprogramowany do ignorowania negatywnych scenariuszy. Jeśli one już istnieją i tak są przeznaczone dla innych osób. Każdy palacz wierzy, że to nie on umrze na raka płuc. Nawet wysokie prawdopodobieństwo zapadnięcia na tą chorobę nie jest dla niego argumentem, bo to na pewno nie jego dotyczy. To samo dzieje się z inwestorami. Tylko 10% z nich patrząc na wykres bierze pod uwagę najgorszy scenariusz. „I znowu zima zaskoczyła drogowców…”
Inny czas, inny mózg
Badanie fMRI pokazuje, jakie części mózgu są najbardziej natlenowane w danym momencie. Dzięki temu, naukowcy wiedzą, która jego część jest najbardziej aktywna. Mózg inwestora pracuje inaczej przy inwestycjach krótkoterminowych, a inaczej przy długoterminowych. Wydaje się to oczywiste, w końcu bierze pod uwagę inne czynniki, zmienność w innej perspektywie, planuje, myśli o drobnych zmianach w krótkim czasie, albo poważniejszych tąpnięciach jakie mogą nastąpić w dalszej przyszłości. Planowanie wygląda na proces jednorodny, a mimo to w mózgu zachodzą inne reakcje.
Kiedy inwestor podejmuje decyzję na temat inwestycji długoterminowej, pracuje przede wszystkim jego kora przedczołowa, która zaliczana jest, do najmłodszej części ludzkiego mózgu. Odpowiada za logiczne wnioskowanie i wyższe procesy myślowe. Kiedy człowiek czyta o podróży w kosmos czy rozpoznaje ironię w słowach, właśnie ta struktura pracuje najmocniej. Ponadto odpowiada za planowanie i rozpatrywanie konsekwencji działań.
Kiedy jednak ten sam inwestor ma podjąć decyzję o krótszej perspektywie czasowej w jego głowie do głosu dochodzi bardziej pierwotna struktura. Mózg pierwotny położony w najniższych partiach odpowiada za zachowania najbardziej odruchowe, zwierzęce i emocjonalne. Aktywizuje się w sytuacjach zagrożenia i decyduje o ataku i ucieczce. Kiedy na rynku pojawia się sytuacja zagrożenia jak nagłe spadki cen akcji, kora przedczołowa przestaje mieć znaczenie, a odruchy uciekaj albo walcz biorą górę.
Inwestycje to hazard
Reklama hazardu w Polsce jest zabroniona. Kasyna podlegają pod restrykcyjne przepisy prawne, które mają chronić biednych Polaków przed ich własną głupotą i chęcią gry. Jeśli nie powie się ludziom, jakie mogą być negatywne skutki hazardu, Ci szaleńcy, będą podejmować wysokie ryzyko. Teoria o ostrzeganiu przed negatywnymi skutkami jest popularna w wielu dziedzinach życia (patrz. Framing negatywnych emocji). Zakłada się, że ludzie nie wiedzą jakie zagrożenia niosą z sobą pewne działania. Wchodząc do kasyna, (mając 18 lat) nie wiedzą, że można tam również stracić fortunę (?!). Niestety nie do końca natura tak działa. Jak pokazuje część badań, podkreślanie zagrożenia powoduje tylko wzrost chęci podejmowania ryzyka. Prezentowanie czarnych scenariuszy wydaje się wiec bezcelowa, a wręcz zwiększająca skłonność do ryzykownych inwestycji.
Szybciej i więcej… strać
Wielu inwestorów dobrze zna poniższy obrazek. Pokazuje on, jak przebiega linia życia zakupionych akcji na emocjonalnej mapie inwestora.
Część patrząc na tą grafikę się śmieje, część zaciska zęby przypominając sobie ostatnią decyzję sell. Dla pierwszych i drugich dobra informacja – to całkiem naturalne i nieuniknione. Biologii nie da się oszukać. Wszystkiemu winny jest strach. Przytoczę tu badania Gregorego Berns’a z Emory University nad strachem. Gregory zastosował bardziej drastyczną opcję decyzyjną niż podejmowanie decyzji o zainwestowaniu pieniędzy. Swoich badanych traktował elektrowstrząsami, skanując w tym samym momencie ich mózgi. Pytał ich czy wolą otrzymać bardziej intensywny wstrząs natychmiast czy słabszy później. Mimo, że logicznym wydaje się poczekanie na mniejszy ból, badani wybierali mocniejszy od razu. To, co powoduje tak irracjonalną decyzję, to właśnie strach. Podczas czekania na mocniejszy impuls, u badanych w głowie ciągle była aktywna struktura odpowiedzialna za odczuwanie bólu. Już wiemy, że ból może przybierać różne formy: fizyczną czyli biologiczna i realną, ale też poza świadomością, czyli w formie aktywności obszaru mózgu odpowiedzialnego właśnie za ból (czyt. Ból na sztuki).
W przypadku inwestycji mechanizm biologiczny jest podobny. Strata traktowana jak ból, nakazuje podejmować decyzje pod wpływem chwili, niekontrolowane i emocjonalne. Często prowadzi to do cięcia strat w najgorszym momencie. Psychika, co wie każdy inwestor, jest największym wrogiem racjonalnego myślenia. Wczesne odcinanie zysków i trzymanie strat czekając na lepszy moment, często uniemożliwiają wzbogacenie się.
Kasa jak kokaina
Studenci mający do wygrania lub stracenia pieniądze z prawdopodobieństwem 50% mają różne preferencje podejmowania ryzyka. Jedni zdecydują się na ryzyko, kiedy wygrana do przegranej wynosi 19$ do 10$. Zdarzają się tacy, dla których przewaga 1 dolara jest wystarczająca – godzą się na ryzyko kiedy mogą wygrać 11$ lub przegrać 10$. Nie ma to jednak znaczenia dla działania mózgu. Zawsze aktywizuje się ośrodek nagrody. Nie ważne, czy inwestor już dostał swoją nagrodę. Samo podjęcie decyzji dotyczącej możliwego zysku działa tak samo! Dodatkowo, myślenie o możliwej wygranej aktywuje tą samą cześć mózgu, która pracuje podczas jedzenia czekolady, patrzenia na ładna twarz, albo… branie kokainy.
Co dzieje się, kiedy inwestor myśli o stracie?
Części, które włączają się przy zysku po prostu się wyłączają. Jednak w przeciwieństwie do myślenia o zysku, myślenie o stracie, nie działa jak doświadczona strata. Tak więc, ciało migdałowate i wyspa pozostają nieaktywne, co jest dobrym zjawiskiem zważając na fakt, że w tym przypadku odpowiadają za strach i niepokój.
Miłość do wygrywania przegrywa w tym boju z nienawiścią do przegrywania. Dając możliwość wygrania lub przegrania z takim samym prawdopodobieństwem mózg inwestora intensywniej odpowiada na stratę niż zysk. U większości ludzi jest to dwukrotnie wyższa wrażliwość. Co za tym idzie to strach przed nieznanym.
Najgorszym wynikiem dla inwestora nie jest przegrana w wysokości 10 tys złotych, ale przegrana o niewiadomej wartości. Przy stracie o konkretnej wartości jak wspomniałam, działa prążkowie grzbietowe, część kory przedczołowej odpowiedzialnej za ośrodek nagrody i motywację. Wtedy mózg inwestora wie, co przegra i ile więc nie rodzi się strach. Problemy jak się okazuje zaczynają się wraz z dużą niepewnością.
Kiedy strata nie jest wyraźnie zdefiniowana, pobudza się ciało migdałowate i kora oczodołowa. Oba odpowiedzialne za regulację emocji, strachu i popędów, co powoduje, że strach przed nieznanym jest obezwładniający i pozbawiony logiki.
Pieniądze szczęścia nie dają
Gromadzenie pieniędzy wydaje się bez sensu, jeśli ich posiadanie nie prowadzi do realizacji innych celów. „Pieniądze szczęścia nie dają” jest powiedzeniem, które ma sens do czasu, kiedy nie mówimy o badaniach Briana Knutsona. Wg niego oferując gotówkę, w głowie odbiorcy aktywizuje się jądro półleżące, odpowiedzialne za: system motywacyjny, natręctwa i…uzależnienia. Hamowanie jego aktywności prowadzi do utraty zdolności z odczuwania przyjemności. Tak więc nie zawsze gromadzenie pieniędzy musi wiązać się z realną chęcią posiadania pieniędzy, a jedynie uzależnieniem od posiadania ich.
Pieniądze to w naszej kulturze bardzo poważana i nieżartobliwa sprawa, ale czy ma to znaczenie dla konkretnych zachowań? Wiele badań pokazuje, że wpływ pieniędzy jest często całkowicie destrukcyjny na nasz twardy kręgosłup logiczności i mózg inwestora kompletnie nie przejmuje się, tym co uważa jego właściciel. Mimo to, życzę wam dużo racjonalności w przyszłych inwestycjach, nawet jeśli po okresie szalonych świątecznych zakupów, nie ma już za bardzo czym inwestować.
Źródła: