Twoja lista TO-DO leży i czeka na realizację, a Ciebie przeszywa dreszcz zdenerwowania? Lecą deadliny i literalnie Cię zabijają? Nic nie robisz tylko po pracy i szkole wypełniasz kolejne założone zadania? Nie warto robić sobie listy rzeczy do zrobienia. To nie tylko najczęściej nieskuteczne, ale też niezdrowe.
Tak na prawdę lista zadań do zrobienia jest źródłem stresów i trosk. Ogromna liczba zadań do wypełnienia i do skończenia wisi nad ludźmi każdego dnia. Czy to w głowach, kalendarzu, w gmailu czy zapisana smartfoenie, gdzieś istnieje. Stres związany z chęcią pozbycia się tego ciężaru psychicznego powoduje, że człowiek za wszelką cenę próbuje się go pozbyć. Jest przy tym zdolny do podejmowania nadmiernego ryzyka i fizycznego przeciążania organizmu.
Wyobraź sobie, że stoisz na początku drogi przy której są dwa kosze. Jeden po prawej, drugi po lewej stronie. Masz wybrać jeden z nich i upuścić go na mecie. Który wybierzesz? Ja prawy, bo mocniejszą mam prawą rękę (a w zadaniu musisz użyć tej samej ręki do strona po której jest kosz).
A co jeśli jeden kosz jest znacznie bliżej, a drugi znacznie dalej? Logicznie nasuwa się odpowiedź, że ten, który jest od Ciebie dalej (po co dźwigać więcej, skoro odległość do mety jest taka sama). Niestety jak to z ludźmi bywa, niewiele jest zachowań logicznych, dlatego w serii dziewięciu badań dr Davida Rosenbauma, badani wybierali kosz bliższy sobie. Oznaczało to dla nich dłuże dźwiaganie i większe przeciążenie fizyczne.
Szaleni i nielogiczni?
Badani zapytani o swój wybór odpowiadali, że chcieli wykonać zadanie najszybciej, jak to było możliwe. Rosenbaum sugeruje, że nawet przy tak prostych czynnościach jak noszenie kosza, ludzie wrzucają to na swoją listę to-do w swoich głowach.
Badania te są zapreczeniem przyjmowanej przez wszystkich prokrastynacji, która mówi o tym, że człowiek ma ogólną tendencję, do upóźniania wszystkiego i odkładania rzeczy do zrobienia na później lub na ostatnią chwilę. Prokrastynacja jest uznawana za jednostkę chorobową, ale pewnie się ze mną zgodzicie, że wszyscy mamy to drobne zaburzenie. Badania Rosenbaum wykazują natomiast, że to raczej pre-krastynacja była zauważana wśród badanych. W końcu chcąc pozbyć się zadania z listy TO-DO byli w stanie dłużej się przemęczać.
Czas wakacyjny, więc odpuść listy rzeczy do zrobienia i skup się na liście do spakowania, ona przynajmniej szybko znika, więc zapewni Ci spokój podczas urlopu albo wakacji.
Źródło:
Swietny tekst. Zastanawiam sie jak ma to sie np. w rozliczaniach projektow i szereko pojetego zarzadzania?
a ja sie nie zgadzam
lista todo zrobiona poprzedniego dnia to jedyny sposób, zeby zapamietac i zdyscyplinowac sie jutro 😛