
Nie oddychaj, nie oddychaj, nie oddychaj… Jak długo potrafimy opierać się wpływom producentów? W powyższy sposób jakieś 40 sekund. Zapachy zbombardują nas nawet jeśli bardzo chcemy ich uniknąć. Człowiek jest w stanie zidentyfikować ich 10 000. Na tej podstawie powstał nowy sposób walki o klienta.
Aromamarketing w natarciu
Dziś padłam ofiarą wyspecjalizowanej formy neuromarketingu jaką jest aromamarketing. Zadziwiające było to, że mimo, iż zdawałam sobie doskonale sprawę, z tego, że jestem manipulowana nie potrafiłam mu się oprzeć. W jednym ze sklepów sieci Carrefour w pobliżu pieczywa czuć było czapach czekoladowego nadzienia. Upewniłam się, czy nie ma takiego produktu pośród świeżego pieczywa, po czym kupiłam 7days’a, którego nadzienie kojarzyło mi się z wyczuwanym zapachem. A przecież przed wejściem do sklepu nie miałam ochoty na słodycze, ani nie byłam głodna!
Sztuka uwodzenia
Aromamarketing to rozbudowana już dziedzina, która oznacza wpływ na zachowania nabywców przez rozpylanie określonych zapachów w miejscach zakupów. Popularny i znany już zapach świeżego pieczywa nie jest tu odosobnionym przypadkiem. Wpływ poszczególnych zapachów na ludzkie zachowanie jest znane nie od dziś i jak widać znajduje coraz to nowsze zastosowanie. Jest bardzo silnie związany z emocjami i pamięcią. Aż 75% naszych przeżyć jest związanych z zapachem. Zapamiętujemy 100 razy lepiej zapachy niż to, co widzimy lub dotykamy. Lawenda ma właściwości rozluźniające i relaksujące, kwiaty i cytrusy skłaniają do dłuższego zastanowienia, a zapach cedru i skóry może skłonić nas do zakupu drogich mebli (niekoniecznie skórzanych). Zapachy mogą być rozpylane miejscowo, określony zapach dla danych produktów, jak wspomniane pieczywo nie pachnie przy dziale z wodami mineralnymi, ale też w całym sklepie, jak wiosenne kwiaty. Należy pamiętać, że nic w tej dziedzinie nie jest przypadkowe.
Arsenał zapachów
Również w Polsce aromamarketing ma wielu dostawców. Jak donosi jeden z portali korzysta z niego ponad 2000 sklepów. Firmy „odpowiedzialne” za atakowanie naszego węchu posiadają w swym arsenale zapachy dopasowane do odpowiednich produktów, dla odpowiednich osób i miejsc. I tak na przykład sklepy odzieżowe dla kobiet powinny pachnieć wanilią by zwiększyć sprzedaż, ich męskie odpowiedniki- różą marokańską.Działanie zapachów ma różny efekt ze względu na płeć, wiek (osoby po 35 roku życia są bardziej podatne na tą odmianę marketingu), ale też sposób dokonywania zakupów (impulsywni klienci wydają mniej przy obecności zapachu). Aromaty mają również duże znaczenie w określonych sytuacjach. W okresie świątecznym zapach sosny, cynamonu i pierników może wywoływać pozytywne skojarzenia. W czasie wiosny pomocne w sprzedaży mogą okazać się zapachy kwiatów i oczyszczone powietrze. Producenci damskich perfum już od dawna zapewniają swoje klientki o obecności feromonów, które mają sprawić, że będą atrakcyjniejsze dla płci przeciwnej.Jesteśmy bezbronni wobec tej wonnej gry z naszą podświadomością. Delikatne zapachy unoszące się w centrach handlowych, hotelach i restauracjach zachęcają nas do zostania na dłużej, wydania więcej i pamiętania na dłużej. Walka o klienta trwa, a słupki z wynikami sprzedaży to rosną, to spadają. Czy są efektem dobrego marketingu? Mózg jeden raczy wiedzieć! Aby sprawdzić na ile ta metoda działa ekonomicznie można zajrzeć tutaj.
Źródła: